Publikacja; Specjalne komunikaty; Socjolog z Kataru, Abad Al-Aziz Al-Chazraj Al-Ansari, pokazuje poprawne bicie żony zgodne z islamem Sposoby, w jakie mężowie mogą zaniedbywać swoje żony. Zaniedbywanie żony może przybierać różne formy. Oto kilka typowych sposobów, w jakie mężowie mogą zaniedbywać swoje żony: Brak uwagi i uczucia. Kiedy mężowie nie okazują żonom uwagi, troski i uczucia, mogą sprawić, że poczują się one nieważne i niekochane. Tego złego nawyku powinny pozbyć, inaczej mój mąż bardzo szybko przestają szanować swoją żonę. Uzasadnić go z troską i uwagą, ale ten patronat rośnie w coś więcej, a nie dotyka, ale denerwujące. Ponadto, w celu być dobrą żoną, ona też zacznie aktywnie słuchać władzy męża, a zapomina o swojej własnej tożsamości w Niektórzy nawet narzekają na wygląd swoich żon – czasem nie dbają o siebie, czasem mają nadwagę, czasem ubierają się nieodpowiednio. Ci biedni mężczyźni tracą zainteresowanie swoimi “okropnymi” żonami, a potem zaczynają szukać miłości poza domem. Nie zdają sobie sprawy, że to oni, a nie ich żony, są temu winni. s3UrXg. Z Waldemarem Dąbrowskim, dyrektorem Teatru Wielkiego — Opery Narodowej i byłym ministrem kultury rozmawiamy przed pierwszymi koncertami Ukrainian Freedom Orchestra. To międzynarodowy projekt charytatywny dla ogarniętej wojną Ukrainy — Bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Każdego dnia odczuwałem ich cierpienie — mówi o uchodźcach z Ukrainy, których gościł u siebie w domu Opisuje kulisy bojkotu kultury rosyjskiej i nie zawsze optymistyczne reakcje na niego. Pytany o sprawy polityczne i to, co dzieli kulturę i politykę, ocenia: — Nie ma granicy Wraca pamięcią do lat 80. i prac nad pierwszym kapitalistycznym spektaklem w Polsce. W odniesieniu do rosnącej inflacji podkreśla: — Wszyscy będziemy mieć problem W rozmowie pojawia się także kwestia #MeToo w teatrze, w kontekście którego Dąbrowski zwraca uwagę: — Jest cały szereg spraw poza możliwością uchwycenia przez paragrafy Niedawną kontrowersyjną wypowiedź Olgi Tokarczuk nazywa "niefortunną", deklarując chęć rozmowy z noblistką na ten temat Więcej podobnych tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej wystartowały próby Ukrainian Freedom Orchestra, składającej się z 74 instrumentalistów i instrumentalistek z Ukrainy. Koncert, który odbędzie się 28 lipca w Warszawie, zapoczątkuje międzynarodową trasę. Orkiestra zagra w 12 miastach i w 13 salach koncertowych a tournée potrwa 25 dni, usłyszymy ich m. in w Londynie, Berlinie, Amsterdamie, Hamburgu, Dublinie, Nowym Jorku oraz Waszyngtonie. Ukrainian Freedom Orchestra jest wydarzeniem charytatywnym. Środki zebrane podczas trasy koncertowej zostaną przekazane Ministerstwu Kultury Ukrainy na pomoc artystom i artystkom. Dodatkowo będzie można dokonywać bezpośrednich wpłat na konto ministerstwa za pośrednictwem strony internetowej, której adres zostanie podany wkrótce. Spotykamy się w gabinecie dyrektora w Teatrze Wielkim — Operze Narodowej. Dawid Dudko: Czy mogę już gratulować? Waldemar Dąbrowski*: Nie. "Wyborcza" ogłosiła, że będzie pan dyrektorem Teatru Wielkiego — Opery Narodowej przez kolejną kadencję. To znaczy, że muszę podpisać kontrakt z Adamem Michnikiem [śmiech]. A mówiąc serio – wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, ale oficjalnego dokumentu na razie nie ma. Formalności muszą zostać dopełnione do końca sierpnia. Złożyłem program na kolejne trzy lata, rozmawiamy. Jaki ma pan pomysł na trudne czasy? W dobie coraz wyższej inflacji ludzi może być nie stać na kulturę. Z pewnością wszyscy będziemy mieć problem, chociaż my w Teatrze Wielkim od lat prowadzimy politykę zrównoważonych cen – najtańszy bilet kosztuje tyle co bilet do kina. Ceny w warszawskiej Operze Narodowej nie są porównywalne do Paryża, Berlina czy Wiednia, nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę różnice w zarobkach. Oczywiście nie przejdziemy bezboleśnie przez inflację. Budżety polskich rodzin przeznaczone na kulturę będą się zmniejszać. Ale budujemy atrakcyjny repertuar, staramy się docierać do jak największej liczby ludzi, stale rozszerzać nasze grono widzów… Póki co, to się sprawdza. A co w tej sytuacji może zrobić Ministerstwo Kultury? Pytam pana nie tylko jako dyrektora, ale też byłego ministra kultury. Ostatnio spotkałem się z ambasadorem Austrii, który powiedział mi: "Słuchaj, wy macie efektowniejsze produkcje niż Wiedeń". Wiem, to brzmi nieskromnie, ale wspominam o tym, żeby podkreślić, jak wiele pracy wymagają zarówno względy artystyczne, jak i techniczno-organizacyjne. Na końcu wyraża się to w rachunku finansowym z konkretną kwotą. Teraz rosną znacząco ceny wszystkiego, ale wierzę, że dotacja, jaką otrzymujemy z ministerstwa, będzie też odpowiedzią na zmieniające się realia finansowe. "W Warszawie na betonie leżał obrazek, który jest dzisiaj paradnie wystawiany" Na początku lat 90., w przełomowym momencie dla Polski, wyprodukował pan historyczną "Tamarę", nazywaną pierwszym kapitalistycznym spektaklem. Dziś, w historycznie trudnym momencie dla Ukrainy, zaprasza pan ukraińskie artystki i artystów do wielkiego projektu. Jak zrodził się ten pomysł? "Tamara" czy UFO [Ukrainian Freedom Orchestra – red.]? Może jedno i drugie? To może najpierw "Tamara". W połowie lat 80. byłem stypendystą rządu amerykańskiego. Przyjechałem do Waszyngtonu, z szarego kraju nad Wisłą, pozbawionego pieniędzy i powabu, usiadłem w gabinecie poważnego urzędnika Departamentu Stanu. Zapytał: "Jakie masz marzenia?". Wymieniłem katalog swoich marzeń, w którym mieściło się obejrzenie spektaklu "Tamara" na Manhattanie. Pragnienie wzmogło się po wizytach w amerykańskim muzeum: tu Kandinsky, tu Chagall, a tam jakaś Lempika... Tak jej nazwisko wymawiali Amerykanie. Wszyscy pytali: kto to ta cała Lempika? Myśleli, że to Rosjanka. Ja, chociaż ponadprzeciętnie zorientowany w sztuce, też na początku nie wiedziałem, kto to taki, ale szybko dotarłem do ludzi, którzy znali ją osobiście. Dałem sobie słowo honoru, że muszę przywrócić Polsce świadomość istnienia tej niezwykłej artystki, która dzięki swojemu dorobkowi osiągnęła status światowy, a u nas była praktycznie nieznana. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych poszedłem do Muzeum Narodowego w Warszawie, pytając: "Czy mamy jakiś obraz Tamary Łempickiej?". Usłyszałem: "Chyba nie, ale zejdźmy do magazynu". Poszliśmy, a tam licem na betonie leżał obrazek Łempickiej, który jest dzisiaj paradnie wystawiany. Dalej przyszła myśl: skąd wziąć pieniądze na niemal nierealne przedsięwzięcie? Nie mając żadnych funduszy na ten cel, przekonałem amerykańskich producentów, by dali mi za darmo prawa autorskie – rynkowo był to koszt 250 tys. dol.! Udało się też zgromadzić pierwszy w historii polskiego teatru budżet sponsorski – pomógł Pewex, pomógł Warimpex i Bartimpex oraz Orbis, a także paru moich wiedeńskich przyjaciół, którzy zakupili materiały na kostiumy… Budżet Teatru Studio nijak się miał do kosztu tego projektu, w dodatku musieliśmy na kilka miesięcy wyłączyć przestrzeń galerii teatru, bo przecież akcja działa się w jedenastu pomieszczeniach równocześnie. "Tamara" to był film na żywo. Szczęśliwie zaangażowałem do tego przedsięwzięcia Macieja Wojtyszkę, świetnego reżysera teatralnego i filmowego i wybitną scenografkę Izabelę Chełkowską. Wykorzystaliśmy barok stalinowski tworzący iluzję willi Il Vittoriale, w której w areszcie domowym przebywał d’Annunzio. Zamówiłem ponad 20 kopii obrazów, Warszawa wreszcie poznała Tamarę Łempicką, a ja mogłem dać ujście swojej fascynacji osobą Tamary i sztuką. Która to fascynacja wyziera zza pana pleców [spoglądam na wiszący w gabinecie Waldemara Dąbrowskiego wielki obraz Edwarda Dwurnika – red.]. Kiedyś w stanie nadzwyczajnego rozemocjonowania Edward postanowił namalować serię obrazów w hołdzie Pollockowi. To najbardziej realistyczne dzieło w mojej kolekcji. Wyraża emocje, aspiracje i generalnie stan ducha w teatrze operowym tydzień przed premierą. Dopiero z tego pozornie pandemonicznego chaosu wyłania się pewien porządek. Tak jak ze starego może czerpać nowy. Widział pan "Powrót Tamary" Cezarego Tomaszewskiego, symbolicznie nawiązujący do tamtego przedstawienia? To pochlebne, że to, co robiliśmy lata temu, żyje w emocjach i świadomości nowego pokolenia twórców teatralnych. Sam spektakl niewiele miał wspólnego z naszym, ale dlaczego miałby mieć? Dziwne uczucie mi towarzyszyło. Dziwne? Patrzyłem na to z sentymentem i zadziwieniem jednocześnie. Waldemar Dąbrowski (mat. nadesłane przez Teatr Wielki - Operę Narodową) "Bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Czułem ich cierpienie" A na orkiestrę złożoną z uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, która po dziewięciu dniach prób i koncercie inauguracyjnym w Operze Narodowej zjeździ świat? Wymyśliła to współpracująca z nami od lat dyrygentka Keri-Lynn Wilson, zafascynowana kulturą ukraińską, prywatnie żona Petera Gelba, dyrektora Metropolitan Opera, z którym się przyjaźnię. Po kilkuminutowej rozmowie zadawaliśmy sobie już nie pytanie o to "czy?", tylko "jak?". Musieliśmy jakoś dotrzeć do konkretnych muzyków z Ukrainy. Ukraiński trębacz z naszego zespołu był przewodnikiem po ukraińskich zespołach operowych i symfonicznych. Dzięki temu, że rząd ukraiński zwolnił potrzebnych nam muzyków z obowiązku służby wojskowej, udało się stworzyć 74-osobowy zespół. Jak pan słyszy, próbują, od wczoraj. Jest wielka mobilizacja i niesamowite emocje! Pozostając w temacie pieniędzy — jak udało się pozyskać na to wszystko fundusze? Z Peterem Gelbem podzieliliśmy się obowiązkami, zapraszając do współpracy światowej rangi agencję impresaryjną Askonas Holt. My jako Teatr Wielki — Opera Narodowa wzięliśmy na siebie obowiązek stworzenia orkiestry: przywiezienia muzyków w większości z Ukrainy, ale i z innych miast, polskich i europejskich oraz zorganizowania 10-dniowej rezydencji wypełnionej oraz rana do nocy próbami. Było to możliwe dzięki błyskawicznej decyzji ministra Piotra Glińskiego, który zagwarantował nam finansowanie tej części operacyjnej projektu. Metropolitan Opera w Nowym Jorku wzięła na siebie obowiązek zagwarantowania sponsorów trasy koncertowej, kontakty z kluczowymi światowymi mediami i włączenie do projektu Askonas Holt. Na granicy ukraińsko-polskiej na muzyków czekali dziennikarze z BBC, New York Timesa czy Polsatu. Askonas Holt jest menadżerem drogi, który umożliwił występy w rozlicznych, prestiżowych salach koncertowych. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz Co chcecie powiedzieć tym projektem? Walcząca Ukraina każdego dnia krwią swoich obywateli podpisuje aplikację do Unii Europejskiej. Tu pokazujemy, jak wielką siłą w walce ze złem może być także sztuka. To protest przeciw agresji na Ukrainę, mocna deklaracja przynależności Ukrainy do Europy, manifest prawa każdego człowieka do samostanowienia i życia w pokoju, ale też celebracja piękna muzyki – w tym muzyki ukraińskiej. Właściwie mottem tej trasy koncertowej są słowa Pierwszej Damy Ukrainy, która zaapelowała, żebyśmy nie przywykli do cierpienia Ukrainy. Podkreśla pan, że muzyka może być potężną bronią przeciwko agresji. I głęboko w to wierzę. Człowiek jest polem gry dobra i zła, w zależności od kontekstu wyzwala się jedno lub drugie. Muzyką wyzwalamy to, co w każdym człowieku dobre, równocześnie mając świadomość obrazów wojny, które miały być już wyłącznie domeną filmów historycznych. Jestem z pokolenia, które nie doświadczyło wojny, ale w uszach pobrzmiewają mi opowieści moich dziadków i rodziców, którzy przy niedzielnym obiedzie niezmiennie wracali do wojennych traum. Przez trzy miesiące gościłem w swoim domu rodzinę dyrektora opery lwowskiej. Potwornie straumatyzowani ludzie, bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Każdego dnia odczuwałem ich cierpienie. Czy bojkot rosyjskiej kultury i sztuki również postrzega pan jako broń w trwającej wojnie? To bolesna sprawa. Kochamy Puszkina, Lermontowa, Czajkowskiego. Ale mam wewnętrzny sprzeciw, żeby wielkość kultury rosyjskiej była używana jako makijaż dla tej straszliwej mordy agresora. Z chwilą, kiedy skończy się wojna, wrócą te wszystkie rosyjskie piękności, ale teraz nie ma takiej możliwości. Nasi chórzyści odmawiają śpiewania po rosyjsku – i ja ich rozumiem. Oczywiście niektórzy widzowie narzekają, ale jestem absolutnie przekonany, że zdecydowana większość myśli podobnie jak ja, moje koleżanki i koledzy, inni ludzie kultury. Niegranie Rosjan jest złe, ale jeszcze większym złem jest wojna. Każdy gest, który się jej sprzeciwia, to coś bardzo ważnego. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz "Gdyby pojawiła się próba sterowania, zostają dwie możliwości" Od polityki do kultury jest bardzo niedaleko, wbrew często krążącym opiniom. Nie ma granicy, jest kultura polityki albo polityka kultury. W każdym z nas jest potrzeba zanurzania się w aurę kultury, a polityka powinna pomagać ludziom osiągać dobre cele. Co to znaczy "dobre cele"? Polityka to sztuka mobilizacji ludzi, by poszli w określonym kierunku. O politykach świadczy to, jaki kierunek uznają za słuszny. Polityka to nie jest jakaś abstrakcyjna dyscyplina uprawiana przez kilka tysięcy posłów i radnych. To pojęcie dotyczące każdego z nas, ludzi uczestniczących w życiu społecznym, kształtowanych przez kulturę. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. A czy chowanie w kategoriach ideałów patriotycznych dotyczy tylko umierania na barykadach? W moim przekonaniu dotyczy także godnego i mądrego życia, budowania szkół i uniwersytetów. Gdzie jest granica wpływu polityków na kulturę? Pyta pan o to, co byłoby patologią? Albo o to, co nią jest. Patologią jest przekroczenie granic integralności osób czy instytucji. Ktoś próbował wpływać na pana decyzje przez te dziesiątki lat, gdy zarządza pan instytucjami kultury? Nie. Choć zapewne wolałby pan usłyszeć, że ktoś próbował mną politycznie sterować… Gdyby pojawiła się taka próba, zostają dwie możliwości – poddać się albo zrezygnować. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz "Nie ma tu miejsca dla reżyserów, którzy nie szanują innych" A czy o kondycji polskiego teatru świadczy liczba tzw. calloutów, składająca się na największą, jak do tej pory, dyskusję o nadużyciach przemocowych? W jaki sposób pan, jako dyrektor czołowej instytucji kulturalnej w Polsce, przeciwdziała takim praktykom? Zapewne mamy na to pomysł, skoro tutaj nic takiego się nie wydarzyło. A proszę pamiętać, że Teatr Wielki (no właśnie!) to ogromna społeczność, małe miasteczko liczące 1050 osób na etatach. Niech pan przemnoży to przez żony, mężów, rodziców, dzieci, wychodzi z tego Radzymin, z którego pochodzę. Trzeba przede wszystkim pilnować podstawowego pojęcia, które dotyczy każdego człowieka, czyli jego poczucia godności. To bardzo ładnie brzmi, ale jak to robić? W codziennej pracy. Nie uważam, że możemy coś tu rozsądzić regulaminami, choć i one są potrzebne. Trzeba wymagać od siebie nawzajem. Począwszy od dyrektora po osoby wykonujące prace porządkowe – trzeba ukształtować dobrą praktykę, opartą o wzajemny szacunek. Jeśli mnie pan zapyta, jaki jest dziś największy problem w Polsce, to odpowiem: deficyt szacunku, który sobie okazujemy nawzajem. #MeToo jest polem nadużycia, ale wcale nie świadczy o kondycji polskiego teatru. Nadużycia władzy. Dokładnie tak. A przecież im wyższa pozycja w strukturze hierarchicznej, tym większe zobowiązanie wobec wszystkich, z którymi i dla których się pracuje. Jeśli ludzie tego nie rozumieją, to w punkcie wyjścia już przegrali. Zaprosiłby pan do kierowanego przez siebie teatru twórców oskarżanych o nadużycia przemocowe? Zakładając, że, jak najczęściej bywa w takich sytuacjach, nie byłyby to sprawy mające finał w sądzie, bo wiele takich do sądów nie trafia albo są umarzane. Jest cały szereg spraw poza możliwością uchwycenia przez paragrafy. Odpowiadając na pana pytanie, nie, nie ma tu miejsca dla reżyserów, dyrygentów czy innych twórców, którzy nie szanują innych. Nie chcę współpracować z artystą, który uprawia jakąkolwiek formę przemocowego oddziaływania na podporządkowanych sobie w danym momencie ludzi. Dalszy ciąg artykułu pod wideo. "Porozmawiam z Olgą Tokarczuk na ten temat" Wspomnieliśmy teatr i sztukę, wspomnijmy i literaturę. "Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów". Co pan sądzi o tych słowach? Z całą pewnością to, co pisze Olga Tokarczuk, jest wymagającą literaturą. Natomiast musi być pewien typ książek, które "idą pod strzechy". Każdy człowiek powinien mieć możliwość rozwoju i dojścia do poziomu, który pozwoli mu kiedyś przeczytać Tokarczuk. "Idioci" to dobre określenie? Nie uważam ludzi pod strzechami za idiotów. Mam niezwykły szacunek dla ludzi wsi i tych z obszarów ograniczających możliwość uczestnictwa w kulturze. Bo przecież mówiąc "strzecha", idziemy intuicyjnie w tym kierunku W kierunku ludzi statystycznie gorzej wykształconych, ze znacznie mniejszymi szansami na dostęp do dóbr kultury. Wieś w odróżnieniu od miasta to miejsce życia ludzi blisko natury... O której przede wszystkim pisze Tokarczuk. Jeśli, jak pan wielokrotnie podkreślał, sensem sztuki jest wolność, to czy nie jest nią także otwartość? Nie powiedziałbym takich słów, jak nasza noblistka. To niefortunna wypowiedź, ale nie dołączę do osób ją krytykujących. Mam dla niej mnóstwo podziwu i wdzięczności. Ale na pewno, gdy tylko nadarzy się okazja, porozmawiam z Olgą Tokarczuk na ten temat. Trzeba uważać na słowa, które niosą negatywną wartość emocjonalną. Myślę, że Tokarczuk powiedziała to w chwili wynikającej z temperatury dyskusji, uniesienia. Jestem pewien, że nie miała intencji obrażania kogokolwiek. *** *Waldemar Dąbrowski — w latach 1998–2002 oraz od 2008 r. do dziś dyrektor Teatru Wielkiego — Opery Narodowej, animator kultury, polityk, w latach 2002–2005 minister kultury. Absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, a także Executive Programme for Leaders in Development na Harvard University. Działalność menadżera i animatora kultury zaczynał w latach 70., prowadząc klub studencki Riviera-Remont. W 1982 r. objął wraz z Jerzym Grzegorzewskim dyrekcję Centrum Sztuki Studio w Warszawie, był producentem ponad 70 spektakli Studio, w tym historycznej "Tamary" — pierwszego kapitalistycznego przedstawienia w Polsce. Rozdział 5 Żona kochana całym sercem 1-4. Na co niekiedy skarżą się kobiety? PEWNA kobieta żali się przyjaciółce: „Wiem, że mąż mnie kocha, ale nigdy mi tego nie mówi, chyba że to na nim wymogę. O ileż bardziej bym się cieszyła, gdyby to powiedział sam od siebie”. 2 Przyjaciółka odpowiada: „Wiem. Mężczyźni już tacy są. Kiedyś zapytałam męża, czy mnie kocha, a on na to: ‛Przecież się z tobą ożeniłem. Dbam o ciebie, żyję z tobą. Nie robiłbym tego, gdybym cię nie kochał’”. 3 Przerywa na chwilę, po czym ciągnie dalej: „Pewnego wieczoru zdarzyło się jednak coś, co mnie bardzo wzruszyło. Tego dnia sprzątałam w jego gabinecie i w szufladzie biurka znalazłam fotografię. Było to zdjęcie z mego starego albumu rodzinnego, które mu kiedyś pokazałam. Przedstawiało mnie w kostiumie kąpielowym, gdy miałam siedem lat. Wyjął je z albumu i schował do szuflady”. 4 Na wspomnienie o tym uśmiecha się, a potem spogląda na przyjaciółkę. „Gdy wieczorem wrócił z pracy, pokazałam mu to zdjęcie. Wziął je do ręki, uśmiechnął się i powiedział: ‛Bardzo lubię tę dziewczynkę’. Odłożył je, ujął moją twarz w swoje dłonie i rzekł: ‛Bardzo też lubię to, co z niej wyrosło’, a potem delikatnie mnie pocałował. Łzy stanęły mi w oczach”. 5. Jak powinna postępować żona, jeżeli chce, żeby mąż kochał ją z całego serca? 5 Żona, która wie, że mąż kocha ją z całego serca, czuje się szczęśliwa i bezpieczna. Dlatego Słowo Boże radzi mężom, żeby właśnie takim uczuciem darzyli swoje żony: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje (...) i będą dwoje jednym ciałem” (Efezjan 5:28, 29, 31). Mówiliśmy już, że żona jest obowiązana mieć głęboki szacunek dla męża, ale mąż powinien tak postępować, by na ten szacunek zasłużyć. To samo można powiedzieć o udzielonej twemu mężowi radzie, żeby cię kochał i otaczał troskliwą opieką: Niech do miłowania cię z całego serca pobudza go twoje postępowanie. CZY GO POPIERASZ? 6, 7. (a) Do jakiej roli, według słów Jehowy z Księgi Rodzaju 2:18, została stworzona kobieta? (b) Jak powinna postępować żona, która chce być prawdziwą pomocnicą swego męża? 6 Jeżeli żona chce, żeby mąż ją gorąco kochał, to nie wystarczy podporządkować się jego zwierzchnictwu. Równie dobrze bowiem mógłby mieć wytresowanego konia lub psa, który byłby mu posłuszny. W ogrodzie Eden Adam przebywał wśród zwierząt, które mu były poddane. Mimo to jednak pozostawał jedynym przedstawicielem swego rodzaju. Potrzebował inteligentnej, człowieczej towarzyszki, stanowiącej jego uzupełnienie, oraz pomocnicy, która by z nim współpracowała: „Nie jest dobrze człowiekowi pozostawać samemu”, powiedział Jehowa Bóg. „Zamierzam uczynić dla niego pomocnicę jako jego uzupełnienie” (Rodzaju 2:18, NW). 7 Mężczyzna potrzebuje żony, która by go kochała i szanowała, a przy tym była mu prawdziwą pomocnicą i popierała jego decyzje. Nie nastręcza to większych trudności, gdy takie decyzje są wcześniej wspólnie omawiane i uzgadniane. Może jednak być niełatwe, gdy cię nie zapytano o radę albo gdy jesteś innego zdania. Czy w takim wypadku mimo wszystko potrafisz się zdobyć na lojalne popieranie męża i czy dokładasz starań, żeby zrealizować jego postanowienia, jeśli oczywiście nie chodzi o coś sprzecznego z prawem lub niezgodnego z Biblią? A może wolisz uparcie unikać współdziałania, licząc na to, że plan się nie uda i że będziesz mogła powiedzieć: „A nie mówiłam?” Czy nie uważasz, że jeśli mimo swoich zastrzeżeń będziesz go lojalnie popierać i robić wszystko, co możesz, aby jego plan się powiódł, on tym bardziej będzie cię kochał? 8. Jak żona może zachęcać męża do odpowiedniego sprawowania przewodnictwa? 8 Przede wszystkim nie próbuj przywłaszczać sobie jego stanowiska głowy rodziny! Gdyby ci się to udało, wiele by stracił w twoich oczach, ty nie podobałabyś się jemu ani on nie byłby z siebie zadowolony. Może nie przewodzi rodzinie tak, jak powinien. Czy nie mogłabyś go do tego zachęcić? Czy okazujesz zadowolenie, gdy stara się z tego wywiązać? Czy współpracujesz z nim i zachęcasz go, gdy występuje z jakąś inicjatywą, czy raczej mówisz, że wcale nie ma racji i jego plan tak czy owak się nie uda? Niekiedy żona jest współwinna, że mąż nie obejmuje przewodnictwa, bo na przykład bagatelizuje jego pomysły, sprzeciwia się jego poczynaniom albo w razie niepowodzenia mawia: „Zaraz wiedziałam, że nic z tego nie będzie”. Mąż zaczyna w końcu tracić pewność siebie i staje się niezdecydowany. Z drugiej strony twoja lojalność oraz twoje poparcie, zaufanie i poleganie na nim hartuje go i sprzyja osiąganiu pomyślnych wyników. „DZIELNA NIEWIASTA” 9. Co w Księdze Przysłów 31:10 jest powiedziane o dzielnej niewieście? 9 Ponadto, jeżeli chcesz być żoną kochaną z całego serca, to musisz należycie spełniać swoje obowiązki domowe. O takiej żonie Biblia mówi: „Jej wartość przewyższa perły” (Przysłów 31:10). Czy jesteś taką żoną? A czy chciałabyś być? 10, 11. Jak żona może wykazać, że odpowiada opisowi podanemu w Księdze Przysłów 31:15? 10 W omówieniu zajęć „dzielnej niewiasty”, podanym w biblijnej Księdze Przysłów, czytamy: „Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi” (Przysłów 31:15). Niejedna młoda kobieta ma w początkach życia małżeńskiego trudności, gdy matka nie nauczyła jej gotować. Może się jednak tego nauczyć, a kobieta mądra nauczy się robić to dobrze! Gotowanie jest sztuką. Umiejętnie przyrządzony posiłek nie tylko napełnia żołądek, lecz także raduje serce. 11 W dziedzinie przygotowywania posiłków można się dużo nauczyć. Dobrze jest zapoznać się z podstawowymi zasadami żywienia, żeby wiedzieć, jak dbać o zdrowie rodziny. Ale samym podaniem mężowi pożywnego posiłku jeszcze nie zasłużysz na jego pochwałę. Biblia mówi, że żona Izaaka, Rebeka, wiedziała, jak przygotować „smaczną” potrawę, którą mąż lubił (Rodzaju 27:14). Wiele żon mogłoby brać z niej przykład. 12. Co żona mogłaby robić, żeby postępować w sposób opisany w Księdze Przysłów 31:14? 12 W niektórych krajach kobiety idą co rano na rynek, żeby kupić produkty potrzebne na cały dzień. Gdzie indziej mogą robić zakupy raz na tydzień, a łatwo psujące się produkty spożywcze przechowują w lodówce. W każdym razie mężczyzna ceni sobie żonę, która oszczędnie wydaje pieniądze na życie i nie przekracza budżetu domowego. Gdy żona potrafi rozróżniać żywność i odzież dobrej jakości oraz zna ich cenę, nie będzie zawsze kupować wszystkiego, co się jej nawinie pod rękę. Będzie raczej postępować w sposób opisany w Księdze Przysłów 31:14, gdzie czytamy: „Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka”. 13. Czego w myśl Przysłów 31:27, można oczekiwać od dzielnej niewiasty pod względem dbałości o mieszkanie? 13 O sumienności w spełnianiu obowiązków świadczy też stan mieszkania. W opisie dzielnej niewiasty czytamy dalej: „Bada bieg spraw domowych, nie jada chleba lenistwa” (Przysłów 31:27). Nie ma zwyczaju sypiać do późnego rana ani poświęcać zbyt wiele czasu na błahe pogawędki z sąsiadkami. Wprawdzie choroba lub nieprzewidziane okoliczności mogą jej niekiedy uniemożliwić podołanie obowiązkom domowym, ale na ogół mieszkanie będzie mieć czyste i zadbane. Mąż nie potrzebuje się obawiać, że w razie wizyty przyjaciół będzie zakłopotany jego wyglądem. 14, 15. Co Biblia radzi kobietom odnośnie do strojów i ozdób? 14 Większości kobiet wcale nie trzeba mówić, jak ważne jest zwracanie uwagi na swój wygląd zewnętrzny, niektórym jednak warto o tym przypomnieć. Niełatwo jest żywić sympatię do niewiasty, której wygląd wskazuje na to, że nie dba o siebie. Biblia zaleca, aby „niewiasty ubierały się porządnie, kierując się skromnością i zdrowym rozsądkiem”. Ale odradza zarazem przesadne przykładanie wagi do wyszukanych fryzur, biżuterii i kosztownych strojów, które by zbytnio ściągały uwagę (1 Tymoteusza 2:9, NW). 15 O wiele większą wartość niż taki strój ma usposobienie kobiety, która go nosi. Apostoł Piotr pisze do chrześcijańskich żon, że ‛cichy i łagodny duch ma wielką wartość w oczach Bożych’ (1 Piotra 3:3, 4, NW). A w Księdze Przysłów można znaleźć między innymi następujące cechy dzielnej niewiasty: „Otwiera dłoń ubogiemu” oraz: „Na języku jej miłe nauki”. Nigdy nie jest samolubna ani „cięta”, tylko wielkoduszna i życzliwa (Przysłów 31:20, 26). „Kłamliwy wdzięk”, czytamy dalej w tym opisie, „i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Jahwe” (Przysłów 31:30). 16. Jak wdzięczny mąż będzie myślał o takiej żonie? 16 Mąż, który podziela pogląd Stwórcy, będzie taką żonę kochał z całego serca. Będzie miał o niej takie zdanie, jakie wyraził pisarz Księgi Przysłów: „Jest wiele dzielnych kobiet, lecz ty przewyższasz wszystkie!” (Przypowieści [Przysłów] 31:28, 29, Bw). I bez nalegania z jej strony da jej odczuć, że tak o niej myśli. TWÓJ POGLĄD NA ŻYCIE SEKSUALNE MA DECYDUJĄCE ZNACZENIE 17, 18. Jak postawa żony wobec współżycia seksualnego może wpływać na uczucia męża? 17 Brak zadowolenia przy stosunkach seksualnych jest powodem licznych problemów małżeńskich. Nieraz winien jest mąż, bo nie rozumie i nie uwzględnia cielesnych i uczuciowych potrzeb żony. Kiedy indziej znów winna jest żona, ponieważ w tym przeżyciu seksualnym z mężem jest bierna cieleśnie i emocjonalnie. Zbliżenie cielesne, w którym by oboje chętnie uczestniczyli z zaangażowaniem uczuciowym, powinno być wyrazem obopólnej tkliwej miłości. 18 Niekiedy oziębłość seksualna kobiety bywa wywołana bezwzględnością ze strony męża, ale również obojętność żony zraża męża, a okazywanie mu niechęci może doprowadzić do impotencji czy nawet sprawić, że poczuje sympatię do innej kobiety. Jeżeli żona jest tylko uległa i okazuje brak zainteresowania, mąż gotów to uznać za dowód, że jej na nim nie zależy. Reakcjami seksualnymi kierują uczucia, i jeśli żona reaguje na zbliżenia obojętnie, to chyba powinna zrewidować swoje nastawienie do życia płciowego. 19. (a) Jak Biblia wskazuje, że dłuższe unikanie w małżeństwie stosunków seksualnych byłoby niewłaściwe? (b) Dlaczego nie powinno dojść do sytuacji, w której małżonkowie widzieliby potrzebę, żeby osoba trzecia rozstrzygnęła, czy ich współżyciu seksualnemu można coś zarzucić? 19 Biblia radzi obojgu, a więc mężowi i żonie: „Nie unikajcie jedno drugiego”. Słowo Boże nie pozwala na wykorzystywanie życia płciowego do karania partnera małżeńskiego lub wyładowywania na nim złości, jak to czynią żony uchylające się od współżycia z mężem całymi tygodniami, a nawet miesiącami. „Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi” (1 Koryntian 7:3-5). To nie znaczy, że żona musi się zgadzać na jakieś anormalne stosunki, które ona uważa za niemoralne, a kochający i szanujący żonę mąż nie będzie tego od niej wymagał. „Miłość (...) nie zachowuje się nieprzyzwoicie” (1 Koryntian 13:4, 5, NW). Nie powinno dojść do sytuacji, w której małżonkowie widzieliby potrzebę zwrócenia się do osoby trzeciej, żeby rozstrzygnęła, czy ich sposób obcowania płciowego jest właściwy. W Liście 1 do Koryntian 6:9-11 Biblia wyraźnie wylicza praktyki zakazane wyznawcom Jehowy Boga: rozpustę, cudzołóstwo i homoseksualizm. (Porównaj Księgę Kapłańską 18:1-23). Obecnie niektóre bardzo liberalnie nastawione osoby, praktykujące tak zwaną „nową moralność” — która w gruncie rzeczy jest niemoralnością — domagają się głośno aprobaty niejednej z tych zakazanych praktyk seksualnych, inne zaś, bardziej konserwatywne, chętnie by wydłużyły listę zakazów. W Biblii można znaleźć zrównoważony pogląd na te sprawy. Na ogół współżycie seksualne bardzo rzadko staje się poważniejszym problemem, jeżeli pod każdym innym względem między mężem a żoną wszystko układa się dobrze, jeżeli często ze sobą rozmawiają, wzajemnie się kochają, szanują i rozumieją. 20. Co się dzieje, gdy żona wykorzystuje współżycie płciowe do wytargowania czegoś? 20 Ukochana żona nie wykorzystuje zbliżeń seksualnych, żeby wytargować coś od męża. Oczywiście nie wszystkie żony tak postępują, ale niektórym można to zarzucić. Takie kobiety w wyrafinowany sposób usiłują wymusić na mężu pewne ustępstwa. Do czego to prowadzi? A czy żywisz tkliwe uczucia do sprzedawczyni, która cię obsługuje przy zakupie odzieży? Tak samo mąż nie będzie czule kochał żony, która niejako sprzedaje mu swoje wdzięki, żeby coś od niego uzyskać. Kobieta postępująca w ten sposób może co prawda odnieść pewne korzyści materialne, ale za to ponosi dotkliwe straty pod względem emocjonalnym i duchowym. PŁACZ I ZRZĘDZENIE 21-23. Jak przeżycia Samsona dowodzą, że kobieta potrafi płaczem i zrzędzeniem zburzyć szczęście? 21 Samson był silnym mężczyzną, a jednak nie potrafił się oprzeć kobietom, które za pomocą łez i zrzędzenia w końcu dopięły celu. W Księdze Sędziów 14:16, 17 czytamy, że dziewczyna, która miała zostać jego żoną, zmiękczyła go swoimi łzami: „Płakała żona Samsona przed nim i mówiła: ‛Zaprawdę, nienawidzisz mnie i nie masz dla mnie miłości. Oto synom mego narodu zadałeś zagadkę, której nie rozwiązałeś wobec mnie’. Rzekł do niej: ‛Nawet mojemu ojcu i matce nie rozwiązałem jej, a tobie mam ją rozwiązać?’” Takie odwoływanie się do rozsądku nie pomagało. Gdy wezmą górę uczucia, rzadko odnosi to jakiś skutek. „I płakała przed nim przez owe siedem dni, kiedy mieli wesele. Dnia siódmego podał jej rozwiązanie, gdyż mu się naprzykrzała. Ona zaś podała rozwiązanie zagadki synom swego narodu”. 22 Nie myśl, że gdy mąż nie zawsze postępuje tak, jak byś sobie życzyła, to cię nie kocha. Narzeczona Samsona zarzucała mu, że jej nie kocha, ale w rzeczywistości ona go nie kochała! Tak długo mu dokuczała, że w końcu nie mógł tego znieść. Kiedy wyjawił jej zagadkę, natychmiast zawiodła jego zaufanie, bo popędziła do jego wrogów, aby im zdradzić tę tajemnicę. W końcu została żoną innego mężczyzny. 23 Później Samsonowi spodobała się inna kobieta. Nazywała się Dalila. Może była piękna, ale czy okazała się kobietą godną serdecznej miłości? Mając na uwadze wyciągnięcie od niego informacji, która by jej przyniosła samolubny zysk, zaczęła zrzędzić. Sprawozdanie mówi: „Naprzykrzała mu się przez codzienne swoje gadanie i dała mu się we znaki tak, że życie mu już zbrzydło”. Następstwa były tragiczne (Sędziów 16:16, Bw). 24-27. (a) Do czego, według Księgi Przysłów, prowadzi zrzędzenie żony? (b) Dlaczego w związku z tymi radami jest mowa tylko o kobietach? (c) Co najprawdopodobniej skłoni męża do szukania sposobności, żeby sprawić radość żonie? 24 Wywieranie nacisku płaczem i zrzędzeniem jest niemądre. Zatruwa szczęście małżeńskie i zraża męża. Biblia ostrzega przed takim postępowaniem między innymi w następujących wersetach: „Kto drugi raz powtarza [ciągle wraca do jakiejś sprawy, New English Bible], rozłącza złączonych”. „Żona swarliwa jest jako ustawiczne kapanie przez dach”. „Lepiej mieszkać w pustyni niż z żoną kłótliwą, mrukliwą”. „Rynna ciekąca stale w dzień dżdżysty, podobna do żony swarliwej. Kto chce ją wstrzymać, ten wiatr wstrzymuje lub zbiera oliwę do ręki” (Przypowieści [Przysłów] 17:9, Wujek; 19:13, Biblia gdańska; 21:19; 27:15, 16). 25 Dlaczego Pismo Święte mówi w tych radach tylko o żonie? Najprawdopodobniej dlatego, że kobiety na ogół łatwiej dają się opanować emocjom i są skłonniejsze do manifestowania swych uczuć, zwłaszcza gdy je coś niepokoi. Poza tym mogą to uważać za swoją jedyną broń. Gdy mąż jako głowa rodziny przeprowadza despotycznie swoją wolę, żona może czuć się zmuszona zastosować takie środki nacisku. Jednakże ty, żono, powinnaś unikać takich metod, a twój mąż nie powinien cię do tego prowokować. 26 Oczywiście może się zdarzyć, że czujesz się źle i nie potrafisz się powstrzymać od płaczu. Ale to zupełnie co innego niż urządzanie histerycznych scen jedynie w celu postawienia na swoim. 27 Większość mężów naprawdę kochających żony pozostawia im na ogół swobodę wyboru w sprawach, w których wchodzą w grę osobiste upodobania. Staraj się przypodobać mężowi, a wtedy niewątpliwie i on będzie szukał sposobności, żeby się przypodobać tobie. „CZAS MILCZENIA I CZAS MÓWIENIA” 28-35. (a) Opisz zwyczaje prowadzenia rozmowy, które mogą utrudniać mężowi wymianę myśli z żoną. (b) Co może zrobić żona, żeby mąż chętniej z nią rozmawiał? 28 Wiele żon narzeka: „Mąż nigdy ze mną nie rozmawia”. Być może wina jest po stronie męża. Często jednak bywa tak, że mąż chce porozmawiać z żoną, a ona mu to utrudnia. W jaki sposób? Nie wszystkie kobiety są jednakowe. Zastanów się jednak, czy któryś z poniższych opisów nie pasuje do ciebie: 29 Najpierw przyjrzyjmy się kobiecie, która nie ma żadnych trudności w prowadzeniu rozmów z sąsiadkami. A jak wygląda taka pogawędka? Skoro tylko rozmówczyni umilknie, żeby nabrać tchu, zaraz wpada jej w słowo. Pyta o coś lub zmienia temat. Niebawem sąsiadka znowu dochodzi do głosu i przez jakiś czas sama o czymś rozprawia. Żadnej z nich nie przychodzi na myśl, że taka rozmowa przypomina raczej szermierkę słowną. 30 Potem przychodzi do domu mąż i chce jej coś opowiedzieć. Ledwie wejdzie do mieszkania, zaczyna mówić: „Wyobraź sobie, co mi się przydarzyło w pracy...” Ale nie zdąży nic więcej powiedzieć, bo żona mu przerywa: „Gdzie tak poplamiłeś płaszcz? Uważaj, jak chodzisz! Dopiero co posprzątałam”. Mąż może wtedy stracić ochotę do poruszenia na nowo swego tematu. 31 Innym razem oboje są w gronie przyjaciół i mąż opowiada jakieś zdarzenie, ale pomija pewne szczegóły lub przytacza je niezbyt dokładnie. Żona mu przerywa. Najpierw go poprawia, a potem uzupełnia jego opowiadanie. Po chwili mąż wzdycha głęboko i mówi: „Dlaczego sama tego nie opowiedziałaś?” 32 Bywają też kobiety, które umieją zachęcać męża do rozmowy. Siląc się na obojętność, a w gruncie rzeczy umierając z ciekawości, taka kobieta pyta: „Gdzie byłeś?” „Kto jeszcze tam był?” „A coście robili?” Nie chodzi jej o sprawy codzienne. Chce się dowiedzieć o sprawach poufnych. Łączy ze sobą uzyskane okruchy informacji, a resztę sobie dośpiewuje. Niewykluczone, że o pewnych sprawach mąż nie powinien był jej powiedzieć. Inne nadawałyby się do omówienia z żoną, gdyby nie dowiedział się o nich poufnie. Jeżeli potem żona z kimś o tym rozmawia, równa się to nadużyciu zaufania. „Cudzych tajemnic nie zdradzaj”, ostrzega Księga Przysłów 25:9. Gdy żona to zrobi, mogą wyniknąć trudności. Czy w przyszłości mąż będzie mógł jej coś powiedzieć bez żadnej obawy? 33 I wreszcie do trzeciej grupy można by zaliczyć kobietę z natury małomówną. Kobieta taka jest dobrą gospodynią, ale trudno jej wydobyć z siebie nawet kilka słów. Każdy, kto chciałby z nią porozmawiać, musi prawie cały czas mówić sam. Może jest nieśmiała albo ma braki w wykształceniu. Bez względu na przyczynę, próby wciągnięcia jej do rozmowy są z góry skazane na niepowodzenie. 34 A przecież można się zmienić. Umiejętność prowadzenia rozmowy można wykształcić. Jeżeli kobieta zajmuje się nie tylko domem, lecz także wartościową lekturą, a przy tym czyni dobrze drugim, to zawsze będzie mogła opowiedzieć mężowi coś budującego. Ożywiona rozmowa polega na wymianie myśli. Trzeba też mieć szacunek dla rozmówcy, żeby pozwolić mu się wypowiedzieć, pozwolić mu wyrazić to po swojemu, a poza tym trzeba wiedzieć, kiedy nie należy rozgłaszać usłyszanych wiadomości. Jak mówi Księga Koheleta 3:7, jest „czas milczenia i czas mówienia”. 35 Zamiast narzekać, że mąż rzadko z tobą rozmawia, czy nie powinnaś raczej dążyć do tego, żeby rozmowa z tobą sprawiała mu przyjemność? Interesuj się tym, co on robi. Wysłuchaj go uważnie, gdy mówi. Niech z twego zachowania wynika, że go bardzo kochasz i masz dla niego głęboki szacunek. Dbaj o to, żeby mówić przeważnie o czymś dodatnim, budującym. Wkrótce zauważysz, że wymiana myśli daje wam zadowolenie. „POZYSKANI BEZ SŁOWA” 36-38. Jak można pozyskać serce męża, który jest innego wyznania? 36 Czyny mówią nieraz głośniej niż słowa; potwierdza się to zwłaszcza wtedy, gdy mąż nie wierzy w Słowo Boże. Apostoł Piotr napisał o takich mężach: „Aby (...) zostali pozyskani bez słowa przez postępowanie żon, stawszy się naocznymi świadkami waszego moralnie czystego prowadzenia się, połączonego z głębokim szacunkiem” (1 Piotra 3:1, 2, NW). Niejeden niewierzący mąż narzeka, że żona ciągle mu „głosi”, choć on tego nie lubi. Inni natomiast stali się wierzącymi, gdy widzieli, jak żona zmienia się pod wpływem prawdy Słowa Bożego. Często większe wrażenie robi na ludziach postępowanie według tego, co się głosi, niż samo głoszenie. 37 Kiedy się zwracasz do niewierzącego męża, niech twoja ‛mowa zawsze będzie ujmująca’, taktowna, czyli — jak mówi Biblia — „przyprawiona solą”. „Czym jabłka złote na srebrnej rzeźbie, tym słowo wypowiedziane we właściwym czasie”, czytamy w Biblii. Czy twój mąż nie jest czymś zniechęcony? Może nie powiodło mu się w pracy. Może akurat byłby wdzięczny za kilka serdecznych słów. „Dobre słowa są (...) słodyczą dla gardła, lekiem dla ciała” (Kolosan 4:6, NW; Przysłów 25:11, Bp; 16:24). Albo, zależnie od okoliczności, mogłabyś zwykłym ujęciem go za rękę dać mu odczuć, że go rozumiesz, że jesteś po jego stronie i że chcesz mu pomóc. 38 Choćby mąż był innego wyznania, to jednak według Słowa Bożego masz mu się podporządkować. Właściwym postępowaniem możesz go z czasem pozyskać, tak iż przyjmie wiarę, którą ty wyznajesz. Jakże szczęśliwa byłabyś wtedy! Gdy to już nastąpi, wówczas mąż w pełni zrozumie, ile ma powodów, by cię kochać. Twoje oddanie dla Boga idące w parze z obstawaniem przy tym, co uważasz za słuszne, pomoże mu „mocno uchwycić rzeczywiste życie” (1 Koryntian 7:13-16; 1 Tymoteusza 6:19, NW). 39, 40. Dzięki jakim zaletom żony, wymienionym w Liście do Tytusa 2:4, 5, ceni ją nie tylko mąż, lecz także Jehowa? 39 Pismo Święte zachęca chrześcijańskie żony, aby bez względu na to, czy mężowie są wierzący, czy niewierzący, ‛kochały mężów, dzieci, były rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom — aby nie bluźniono słowu Bożemu’ (Tytusa 2:4, 5). 40 Jeżeli jako żona nie szczędzisz starań, żeby tak postępować, będziesz kochana nie tylko przez męża, lecz także przez Jehowę Boga. [Pytania do studium] [Ilustracja na stronie 57] „Dzielna niewiasta (...) jej wartość przewyższa perły” (Przysłów 31:10) [Ilustracja na stronie 64] Kobiety w życiu Samsona Minęło ponad 100 lat od czasu, gdy kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze (1918). Amerykanki w 1920, Francuski musiały czekać do 1944 roku, Chinki do 1947, Iranki do 1963. W Arabii Saudyjskiej kobiety uzyskały prawa wyborcze DOPIERO w 2015 roku! Na przestrzeni tych wszystkich lat, kobiety walczyły nie tylko o prawo głosu, ale także o edukację, prawo do pełnienia funkcji publicznych. Walczyły z dyskryminacją niemal na każdym polu i choć czasy współczesne powinny zapewnić wszystkim równość, to kobiety nadal walczą o równouprawnienie. Opowieści Podręcznej nami wstrząsnęły. Zobaczyliśmy realia kobiet, które nie wpisują się w widzianą współcześnie rolę kobiety, ale czy na pewno? To, że czegoś nie widzimy, wcale nie oznacza, że tego nie ma. Nadal w wielu krajach rola kobiet sprowadzana jest do posłuszeństwa względem mężczyzny. To się nie dzieje daleko za oceanem, to się dzieje w wielu polskich domach gdzie kobiety są bite, poniżane, a jedyną ich funkcją jest dbanie o mężczyznę, rodzenie dzieci i zarządzanie domem pod dyktando mężczyzny. To niepojęte, że w obecnych czasach kobiety nadal spotykają się z przemocą fizyczną, psychiczną i ekonomiczną. Niepojęte jest, że mimo wielu restrykcyjnych zakazów okalecza się kobiety w imię tradycji czy religii poprzez obrzezanie, że są części świata, gdzie mąż może bezkarnie zabić żonę za nieposłuszeństwo, gdzie brat może zabić siostrę jeżeli wedle jego widzenia nadszarpnęła honor rodziny, gdzie 70 letni mężczyzna bierze za żonę 9 letnią dziewczynkę, która umiera gwałcona w noc poślubną. Mamy czasy, gdy kobiety traktowane są jak żywy towar, zmuszane do prostytucji, całkowicie podporządkowane mężczyznom. Dlaczego mężczyźni nie szanują kobiet? Przecież bez kobiet nie było by mężczyzn! Powróćcie myślami do Gilead’u. Okrutnego świata w którym mężczyźni pozbawili praw wszystkich kobiet. Swoim żonom okazywali jedynie pewne względy, jednak nadal nie miały one pełnych praw do normalnego, szczęśliwego życia w ramionach szanującego je mężczyzny. Gilead to reżim w całości zdominowany przez mężczyzn, sprowadzających kobiety do roli posłusznych żon, poniewieranych służących, oraz tych ostatnich, które utrzymywane były przy życiu tylko z jednego powodu- by rodzić dzieci. Dzieci, które zaraz po narodzeniu były im brutalnie odbierane. Dzieci, których nie mogły przytulać, troszczyć się o nie, ba! nie mogły nawet patrzeć im w oczy. Podręczne- bezwolne marionetki w rękach fanatycznych mężczyzn. Od wydarzeń przedstawionych w Opowieści Podręcznej mija piętnaście lat. Sytuacja staje się coraz bardziej obserwuje to niezwykle hermetyczne środowisko. Brakuje jedzenia, podręczne umierają, rodzą się zdeformowane, słabe dzieci. Terrorystyczny reżim Gilead’u upada. Testamenty pokazują nam w jaki sposób do tego upadku doszło. Tym razem opowieść widzimy z trzech różnych perspektyw: kobiety, która przyczyniła się do zbudowania tego okrutnego świata, kobiety, którego innego świata nie zna, oraz tej która ten okrutny świat obserwuje. Posłuchamy więc opowieści Ciotki Lidii, która jest wysoko postawioną funkcjonariuszką Gilead’u, okrutną, bezkompromisową i nietykalną, gdyż jest w posiadaniu najpilniej skrywanych tajemnic rządzących Gilead’em mężczyzn. Ciotka Lidia zdradza nam o początkach Republiki, o działaniach ludzi przekonanych o słuszności własnych idei. Poznajemy cały proces rekrutacji kobiet do funkcji Ciotek. Nadal jest funkcjonariuszką i zajmuje się przygotowywaniem kandydatek na swoje miejsce. Jedną z nich jest Agnes. Agnes, postać niemal święta wśród mieszkańców Gilead’u, która przez kilkanaście lat swojego życia nie ma o tym zielonego pojęcia. Przygotowywana jest do swojej ważnej, życiowej roli – bycia podręczną. Trzecie spojrzenie, będzie spojrzeniem na Gilead przez Daisy. Daisy to córka June, odebrana jej po urodzeniu. Jednak June w wyniku ogromnej determinacji i postawieniu wszystkiego na jedną kartę uprowadza ją z domu obcych ludzi i wywozi poza granice Gilead’u, by jej córka trafiła pod opiekę jej męża przebywającego w Kanadzie. Daisy obserwuje okrutne życie podręcznych w telewizji i zaczyna rozumieć historię swojego życia. Te trzy kobiety, zupełnie inaczej patrzą na to, jaki los zgotowali mężczyźni innym kobietom. Jednak okazuje się, że wszystkie trzy mają jeden cel – koniec cierpienia, koniec szaleństwa, obłudy i przemocy. Koniec z takim światem. Opowieści Podręcznej mną wstrząsnęły. Dla mnie sytuacje opisywane w książce były poza zasięgiem mojej wyobraźni, to było dla mnie niepojęte. Mocna fikcja literacka. Jednak gdy później obejrzałam na dokładkę serial, zobrazowana historia June i jej podobnych spowodowała, że wylałam morze! łez. To nie były łzy wzruszenia, ja wyłam z bezradności, bezsilności i ogromnego żalu, bo nagle zaczęło docierać do mnie, że obecne czasy wcale nie są tak odległe i nieprawdopodobne jak to, co działo się w zamkniętym środowisku Gilead’u. I to jest przerażające. Testamenty są próbą odpowiedzi na wszystkie niedopowiedzenia w Opowieści Podręcznej. Opowieść utrzymana jest w bardzo surowym klimacie, niezwykle prosta i pozbawiona jakiejkolwiek subtelności. Oczywiście da się wyczuć różnicę w pisaniu, przez Margaret Atwood między pierwszą i drugą częścią. Jednak nadal jest to ta sama historia. Daje do myślenia, oburza, szokuje, budzi wewnętrzny sprzeciw. Atwood między wierszami przemyca wiele osobistych awersji, między innymi do Donalda Trump’a, pokazuje też swój stosunek do ksenofobii, porusza problem faszyzmu, ale przede wszystkim zwraca uwagę na obecny brak empatii i poczucia solidarności między ludźmi. Książka jest książką bardzo feministyczna. Mężczyźni opisywani są jednakowo, jako słabi, zepsuci, źli, zdemoralizowani, okrutni i pozbawieni człowieczeństwa. Odtruwają swoje żony, gwałcą, są pedofilami. Atwood pokazuje ich w jednym świetle i nie ma przy tym dla nich żadnej litości. I najbardziej, co mnie w tym wszystkim przeraża, to fakt, że chociaż nie wiem jak bardzo byśmy chcieli, to ani Opowieści Podręcznej, ani Testamenty nie są fikcją literacką, to się dzieje tu i teraz i to jest myśl przytłaczająca. Obie części znajdziecie w księgarni Zajrzyjcie do działu bestsellery po inne ciekawe tytuły powieści literatury pięknej. Mama na pełny etat wyjaśnia, dlaczego częste korzystanie z telefonu – choć może wydawać się mocno przesadzone – jest w rzeczywistości duże szanse, że czytasz te słowa na swoim najlepszym cyfrowym przyjacielu: smartfonie. Niezależnie od tego, czy siedzisz teraz w samochodzie czekając, aż zabłocony synek skończy trening piłki nożnej, czy może chwytasz kilka dodatkowych minut, by połknąć kawę między spotkaniami – te skrawki czasu spędzone na czytaniu albo pisaniu z kimś są bardzo czy zdrowa odskocznia?Dzięki tym gadżetom kieszonkowych rozmiarów jesteśmy w stanie szybko (i łatwo) wskoczyć i wyskoczyć z naszego „społecznościowego” życia. Wciąż pozostajemy jednak w kontakcie ze znajomymi, rodziną i resztą świata, próbując jednocześnie wypełniać niezliczone role tak dobrze, jak tylko jest także druga strona medalu: możemy tak bardzo pogrążyć się w naszych telefonach, że zasłonią one prawdziwe życie. Dla wielu z nas wyjście z domu bez komórki jest źródłem palpitacji. W którym miejscu przebiega granica?Czytaj także:Bez telefonu i internetu kilka dni? To możliwe. I jakie inspirujące!Czas spędzany przez dorosłych przed ekranem telefonu jest przedmiotem dyskusji w niemal każdym amerykańskim domu. Dla przykładu weźmy Jessicę (mamę trójki dzieci na pełen etat) i jej męża, który zaniepokoił się jej „uzależnieniem” od smartfona. Jessica postanowiła więc napisać do niego poruszający list otwarty, w którym wyjaśniła swoją zażyłość z telefonem:„Trajektoria mojego czasu czuwania – jako mamy na pełny etat – jest inna. Nie rozmawiam z dorosłymi regularnie, jeśli w ogóle, a moim jedynym towarzystwem jest maluch, który uczy się chodzić, drugi – ząbkując. I jeszcze pies”. Jessica wyjaśnia, w jaki sposób jej nowe życie w domu doprowadziło ją do poczucia samotności i izolacji. „Nawet kiedy rozmawiam stojąc w kolejce do kasy, czuję się tak dobrze”.Internetowe wsparcieMamy w internetowych grupach wsparcia naprawdę rozumieją, przez co że spędzanie czasu z dziećmi jest jednocześnie przywilejem i błogosławieństwem, wszyscy potrzebujemy czasu z innymi. Kobiety z wirtualnych grup wsparcia dla mam dodawały Jessice otuchy, tłumacząc np., że wypluwanie warzywnych (i z taką miłością przygotowanych) posiłków jest u dzieci całkowicie normalne. Podpowiadały też, jak pozbyć się markerowej twórczości artystycznej ze mówi, „internetowe grupy mam były moją ostatnią deską ratunku… Te kobiety zmieniły moje życie, mimo że nie spotkałyśmy się na żywo. One naprawdę rozumiały, po jakiej ścieżce idę”.To są korzyści, których jej pracujący mąż może nie być świadomy – on po prostu nie wie, jak czuje się mama w domu przez cały dzień. „To, z czego nie zdajesz sobie sprawy… to… jak trudno było mi przystosować się do tego nowego życia, nowej roli i jak nieadekwatnie do tego czasami się czuję. Miło jest usłyszeć, że robię coś dobrze i potrzebuję, by mówił mi to ktoś obcy – z mojej wirtualnej wioski”.Czytaj także:Facebookowe grupy wsparcia dla małżeństw coraz popularniejsze!Używam telefonu, by uciekać od rzeczywistości czy raczej pomóc sobie przez nią przebrnąć?Z jej punktu widzenia smartfon nie jest uzależnieniem, ale antidotum. Jessica przystosowuje się do ery, w której tak często nie możemy widzieć na żywo naszych krewnych, przyjaciół i mentorów, wciąż jednak czując ich wsparcie lub przyjmując od nich rady. Co więcej, pracujące mamy mogą podobnie odbierać zalety płynące z korzystania ze smartfona – telefony pozwalają im być blisko dzieci nawet, jeśli nie ma ich nie powinnyśmy tak szybko oceniać mam, w zamian za to wykorzystując czas na refleksję o własnej zażyłości z telefonem? Zadaj sobie pytanie: używam telefonu, by uciekać od rzeczywistości czy raczej pomóc sobie przez nią przebrnąć? Początki związków są zawsze romantyczne, zaskakujące i pełne emocji. Pary spędzają ze sobą oraz więcej czasu i poznają się wzajemnie. Dzięki temu po jakimś czasie podejmują decyzję o ślubie i mają nadzieję, że bajka ta będzie trwała nadal. Istnieje jednak kilka ważnych kwestii, które mogą zaburzyć funkcjonowanie związku i sprawić, że nie będzie już tak pięknie i bajkowo. Poznajcie kilka ważnych błędów, jakie popełniają „świeże” żony w stosunku do swoich „świeżych” mężów. Gól głowy Najbardziej znana damska wymówka przed współżyciem to „dzisiaj nie kochanie boli mnie głowa”. Argument ten jest używany nagminnie i żaden facet nie lubi go słuchać. Wiadomo, że nie samym życiem seksualnym żyją młodzi małżonkowie, jednak jest to ważny aspekt ich życia. Warto więc od czasu do czasu „użyć” innych argumentów lub sprawić, aby współżycie nie było tylko przykrą codziennością a pogłębianiem wspólnej więzi. Nakazy Podział obowiązków w związku jest ważny, ale nie należy wyznaczać ich tylko jednej stronie. Mężowie nie chcą być zarzucani obowiązkami, gdzie z nakazami nie mogą polemizować. Spędzanie wieczorów od czasu do czasu w gronie znajomych nie jest czymś złym, tylko pokazuje, że para ma do siebie zaufanie i prawo do spędzania czasu nie tylko w swoim towarzystwie. Ciągła krytyka Krytyka potrafi mocno podciąć skrzydła, szczególnie jeśli jest, wypowiada przez osobę, która raczej powinna nam wspierać. Krytykowanie męża może sprawić, że będzie on jeszcze bardziej niechętny do podejmowania dalszych działań. Spowoduje to, że nie będzie chciał nić zrobić, ponieważ będzie wiedział, że i tak zostanie skrytykowany. Narzekanie Nikt z nas nie lubi słuchać narzekania innych, mimo że jesteśmy podobno narodem lubiącym narzekać. Podział obowiązków i wywiązywanie się z nich jest w małżeństwie bardzo ważne. Młode małżonki często narzekają, na swoich mężów, przez co oni mają jeszcze mniej zapału do ich wykonywania. Ważne jest, aby raczej chwalić facetów za wykonane zadania, niż narzekać, że czegoś nie zrobili. Ciągłe narzekanie i wypominanie nie jest budujące i zachęcające do wykonywania innych obowiązków. Porównania Nie należy porównywać swojego męża do mężów koleżanek czy znajomych, ponieważ nigdy nie przynosi to nic dobrego. Mężowie, jak i żony nie lubią być przedmiotem porównań, które raczej nie są budujące. Najlepiej jest wszelkie problemy i nieścisłości rozwiązywać w związku, a nie wywlekać je na zewnątrz.

dlaczego mężowie nie szanują żon